Tak. Oto moj maly projekt, ktory urzeczywistnialem przez ostatni miesiac, moze troche wiecej.
Wszystko zaczelo sie dosc niespodziewanie, przypadkiem przegladajac aukcje w internecie. Traf na GS1200SS, ktory nie wystepuje w Europie, po szlifie ok. 1,5 h od Ohakune.
Nastpnego popoludnia smigamy na "cruise" do Whanagnui i po 15 minutach przygladania sie pakujemy, spinamy i smigamy z powrotem(co nieco polujac wracajac :P)
Szlif byl, olej wylany, nie da sie odpalic. Kciuki trzymamy mocno, ze wszystko bedzie dobrze...... Reszte sie jakos ogarnie:)
Tak byl spakowany. Czyz nie ladne dwa klasyki ?
W zwiazku z tym, ze tylko 40 sztuk bylo importowanych do NZ, naprawde ciezko znalezc czesci. Duzo telefonow, kombinacji, poszukiwan. I tydzien po tygodniu czesci splywaja. W miedzy czasie naprawy i ogarnianie tego co sie da bez czesci.
Powazniej wyglada spawanie bloku po szlifie, ale mamy magika do tego po sasiedzku, wiec nie ma stresu wielkiego.
W miedzy czasie, nie bedac do konca pewnym czy maszyna nawet odpali, zaczynam kolekcjonowac sprzet do jazdy, bo jestem przekonany ze odpali :)
Tak oto pojawia sie wiecej znanych motocyklowych marek "na mnie".
Sidi :)
Scott :)
Shoei............
Givi :D
Spidi.........
A w miedzy czasie motocykl "sie naprawia". Praktycznie kazdy wieczor spedzam w garazu dlubiac i starajac sie doprowadzic do uzywalnosci :)
Lubie takie wieczory przy piwku, zapachu benzyny, smar na rekach(ktorego nie mozna domyc przez nastepny tydzien.......) i czasem towarzystwo nawet do pomocy sie znalazlo :)
Troche ubogo wyglada, ale jest potencjal :)
Po spawaniu bloku, nastapil dlugo wyczekiwany wieczor. Aku naladowane, swiezy olej wlany...... 3 krotki proby i BBBBUUUUUUUMMMMMMMMMM !!!!!!
Sie znaczy, silnik nie wybuchl, tylko pusty wydech dal oznake zycia :)
Jest glosno, cala wies staje na nogi jak tylko budzi sie do zycia motocykl :)
W Polsce jest krowa(Walec), jest wariat(VFR). W Azji byl wozik(150cc).
Teraz padlo na Cafe Racer. Nie z wyboru. Czysty przypadek, ale radosc wcale nie mniejsza :D
Wiec, co z vanem? Bo w gruncie rzeczy posiadam teraz dwa pojazdy.
Van idzie na sprzedaz, choc ciezko bo naprawde dobrze trafilem i troche doinwestowalem przez zime, wiec spokojnie mozna by w nim przesmigac ten rok tutaj.
Motocykl jest po prostu lepszy. Bedzie zimno, bedzie morko, bedzie malo ciuchow i malo rzeczy ktore bede mogl zabrac ze soba. Beda komplikacje i duzo ADRENALINY !!
1200 pojemnosc, 100 koni i ok. 220 kg wagi przy sportowym usposobieniu, zawieszeniu. ULULULULUALALALALALA !!!!!
Jest RADOSC :)
No comments:
Post a Comment