Więc Holy festival był super. Dużo zabawy,
masa śmiechu, wszyscy nepalczycy uśmiechnięci, sporo z nich na haju, ale każdy
tylko krzyczy Happy Holy i smaruję cię farbą na twarzy. Krążyłem najpierw po
Thamelu, później Durbar Square. Tutaj wielka techno impreza i tłumy nepalczyków
szalały wszędzie, a farba latała w powietrzu. Dalej na jednym z dachów hoteli
mały grill, sporo rumu z colą, dalej więcej rumu z colą, kąpiel, kolajca z
ludźmi poznanymi na ulicy i jeszcze więcej rumu z colą J
Festival trwał od rana do mniej więcej
16, ze względu że wtedy się już ściemniało i robiło chłodno, oprócz farb w
proszku, było trochę śmingusa dyngusa, wiaderka z wodą latały i kilka razy
byłem całkowicie przemoczony, farby zmyte i na nowo mogli zaczynać mnie
smarować nowymi kolorami. Ciuchy się wyrzuci teraz po prostu, uszu wciąż mam
pełne farby, ręcę ciężko domyć, główka dzisiaj trochę szumi, ale CZAD !!
Zaczynam być fanem festiwali w Nepalu, drugi póki co i jest co raz lepiej z
każdym J
HEHE
Teraz myślę co robić dalej i jak się uda, to może wrócę w
góry. Jest pewien plan, ale nie zapeszam, zaczekajmy chwilę, aż się potwierdzi
wszystko J
Pierwsze dwa zdjęcia to Durbar Square poprzedniego wieczoru, a dalej już Holy :)
No comments:
Post a Comment