Friday, 2 December 2016

Wciąż tu są........

Było całkiem sporo zdjęć i opisów z pierwszego tygodnia. Nie wiem czy mam siły na drugi....
Drugi tydzień spędzamy na wyspie północnej, żeby było bliżej do lotniska na odlot oraz pokazać trochę inny krajobraz.
Jak widać im dalej na północ, tym pogoda lepsza. Można zostawić przeciwdeszczowce w walizce i złapać trochę słońca. Nawet Auckland da się lubić, co nie każdy powie.


Nawet młody zaczyna się cieszyć. Jest plaża, są frytki i słońce. Się wręcz naprężył



Jak pierwszy tydzień mieliśmy dużo jazdy, chodzenia i intensywności. Tak drugi tydzień robimy więcej odpoczynku, spowalniamy i pokazujemy "just chill, bro". Tak więc główny kierunek półwysep Coromandel i namioty, żeby było inaczej.


Chyba nie jest to najgorsza opcja sugerują uśmiechy :)


Obóz rozbity, plaża generalnie dla nas. Plan - nic nie robimy, więc otwieramy butelkę wina(to zdecydowanie moja działka), młody - rób co chcesz, nie ma zasięgu w telefonie, nie ma wi-fi, nie ma prądu i samochody w okolicy przejeżdżają 3 dziennie, więc hulaj dusza.


Nawet jakieś modły albo i podziękowania odprawiamy.


Fun times :)


A czego Ty uczysz to moje dziecko........


Czasem i nawet dołki wykopiemy na plaży, które się napełniają ciepłą wodą. No kto by pomyślał, zimne może i dołki z ciepłą wodą.......


A tutaj dobry przykład wykorzystania sił natury


Michał nawet znalazł nowych kolegów do towarzystwa


Już nie wiem co mam tutaj robić. Może byś zorganizował jakąś rozrywkę?


Proszę bardzo. Z lękiem wysokości można również walczyć :)
Dała radę..... 
Dumny jestem z tej mojej siostry. Czasami :)



Tak więc czas tutaj dobiega końca. Dwa tygodnie to zdecydowanie za mało na NZ, ale lepsze to niż nic. W sumie, każdy dzień w Nowej Zelandii jest warty zachodu i poświęcenia. Mały raj na ziemii, daleko od wszystkich problemów na świecie, wojen. Z przyjaznym klimatem(w większości miejsc) i otwartymi ludźmi. Mam nadzieję, że plan który przygotowałem, lub improwizacja która miała miejsce spełniła oczekiwania moich bliskich. Miło jest dzielić czas z najbliższymi, a wręcz pokazać im tą część siebie, która najbardziej się zmieniła podczas pobytu w nowym kraju.
Dodatkowo moje doświadczenie podróżnicze nie jest samolubne. Wiodę specyficzne życie, które jeżeli ktoś jest zainteresowany poznać bliżej, ma ku temu szanse. Ma również szanse zobaczyć dany kraj z perspektywy nie do końca turysty. Dostać się do miejsc, gdzie większość ludzi nie zagląda. Ominąć tłumy oraz poznać jego kulturę ciut bliżej. 
Dla mnie to czysta przyjemność spędzić czas z rodziną gdzieś na drugim końcu świata, to jest inne przeżycie niż moje wizyty w rodzinnej Bochni. Mam nadzieję, że dla nich również przeżycie warte zapamiętania.

Dziękuję i do następnego wyjazdu siostrzyczko......

1 comment:

  1. Oh Braciszku, właśnie tu zajrzałam i z radością przeniosłam się w czasie.
    Najpiękniejsze wakacje w moim życiu! Dziękuję i do następnego razu! :)

    ReplyDelete