Tuesday, 10 June 2014

Phang-nga, czyli piekło....(NIE DLA DZIECI !!!)

Dokładnie tak jak napisałem w tytule. Drogi rodzicu, przed pokazaniem tego posta swojemu dziecku obejrzyj go samemu i podejmij decyzję czy to dobry pomysł aby dzieci to oglądały. Nie ponoszę odpowiedzialność za koszmary w nocy, płacz, strach i inne przypadki które mogą zostać przypadkowo połączone!

Uciekając od farangów(białych turystów) szlaku, zrobiłem pit stop w Phang-nga. Poprzedni post ze świątynią i małym, kapielowym wodospadem jest również stąd.

I tutaj też była świątynia. Spodziewając się tradycyjnie tego samego stylu podjechałem z zamiarem szybkiej rundki i zmykać. 

Na wejściu powitał mnie smok. A raczej jego głowa, gdzie się wchodzi. Zgodnie z naturalnym biegiem rzeczy, "końcem" smoka się wychodzi, choć nie wiem dokładnie gdzie smoki mają te końce.


Po wyjściu ze smoka(w środku dość ciemno i cuchnąco), delikatne schodki w dół i mijając "sąd ostateczny" pierwszy widok jest taki.
Dość uderzająca imitacje można powiedzieć.


W celu utrzymania oraz rozwoju tego wspaniałego miejsca prosimy o uiszczenie datków w głowie...


Im dalej tym ciekawiej. Kroimy....


Czy ktoś chce iść do piekła?


Jak widać rzecz dzieje się w przypadku obu płci. Panie, proszę się dobrze zachowywać !


Poglądowe zdjęcie....


Zdjęć mam trochę więcej, ale zdecydowałem się tylko na te kilka w celu nie przewracania Wam w brzuchach. Zainteresowanym służę większą dawką wrażeń prywatnie :P

Po pokonaniu smoka w odwrotnej kolejności, mały ogródek z rzeźbami. Artysta ma smak i zdecydowanie odnajduje się w tej kategorii sztuki.


Kawałek obok było niebo. No po prostu błogość, radość i zabawa, ale już nie jest tak ciekawie tutaj. Zdecydowanie bardziej przemawia do człowieka piekło. Tak jakby na siłę musieli to niebo zrobić.


Więc, proszę się ładnie zachowywać, czynić dobro i dawać radość innym ludziom. Nie wiem czy w buddyzmie popełnia się grzechy, ale cokolwiek by się nie robiło złego wolałbym nie wylądować w ich piekle. Zdecydowanie coś innego tutaj. Tradycyjnie oprócz mnie i hord komarów nie bardzo można było kogoś tam spotkać. To dobrze, przynajmniej można było wczuć się w klimat. Aaaa.... Nie potrzeba zawsze przewodników czy innych książków. Wsiądź na moto i kręć po miastach, zakamarkach, zgub się i zawracaj kilkanaście razy. Czasem warto :) 

No comments:

Post a Comment