Thursday, 2 January 2014

Doha....

330 km samochodem dalej oraz 4065 km w samolocie. Siedze na lawkach lotniskowych i dumam. Emocji bylo sporo wyjezdzajac i zegnajac sie po raz ostatni. Dodatkowo strach przed tym co mnie spotka poteguje co nieco obraz.
Co do teraz, Qatar Airlines dają radę, obiad ciepły, whiskey z lodem, miła obsługa, nowe filmy dostępne(więc nadrobiłem trochę braki) oraz trzy siedzenia dla mnie, gdyż ktoś chyba się spóźnił, więc pełna wygoda dla mnie(choć samolot pełny). W drodzę poznałem polską rodzinę na stałe mieszkającą w Sułtanacie Burnei, gdzie mówią są jedynymi na stałe osiadłymi polakami. Może warto by ich odwiedzić w takim razie kiedyś?
Lotnisko, duże..... to na pewno, autobusów i innych sprzętów po płycie lotniska jeżdżą setki, pomimo 20-kilku stopni na zewnątrz czuć od razu, że mają tutaj generalnie ciepło. W toaletach tylko ciepła woda w kranie oraz hindusi myjący się w umywalkach(różne części ciała).
Aaaa... mają tu inne gniazdka(których bardzo mało w poczekalniach) i laptop niedługo umrze :(

No comments:

Post a Comment