Wednesday 29 January 2014

Przyjazd do Hampi

Pociąg do Hospet miał tylko godzinę opóźnienia. Później walka z kierowcami tuk-tuków, autobus do centrum. Próba kupienia jakiegoś bietu w kierunku Goa z państwowych autobusów spełzła na niczym i dalej tuk-tuk, który pojechał za naszym autobusem na stacje a kierowca nie odstepowal na krok caly czas do prywatnego przewoznika. Ubozsi o 800RS na glowe mamy sleepera non AC na 26/01 do Chaudi, z adnotacja na bilecie nr. Tuk-tuka i imieniem kierowcy(ciekawego ile dostal prowizji od naszych glow.....). Pozniej dalej z nim do Hampi, chodzilismy po 50 m kwadratowych sprawdzajac rozne lokalizacje do spania, ceny nie powalaja, jakosc tym bardziej. Chcemy Wi-Fi, wiec zdecydowalismy sie na Gopi Guest House za 800 RS. Siadlismy na sniadanie w ich knajpce na dachu i odpalilismy laptopa, obudzilismy sie gdzies po 4-6 godzinach prob bookowania biletow, planowania ostatnich dni, updatow i innych takich. Pozniej prysznic, apart w reke i zachod slona z okolicznych skalek(swiatynie obok rowniez). Ladnie bylo, tylko duzo ludzi niestety. Mielismy swietny widok, a czerwien zachodu slonca w polaczeniu z kolorem okolicznych skal powoduje usmiech na twarzy od ucha do ucha. Pozniej kolacja w tej samej knajpce(niestety Wi-Fi juz nie dzialalo na moim laptopie, o dziwo na telefonie bylo ok, jak rowniez lapalem wszystkie okoliczne knajpki), tutaj odkrylem momo pierozki z nadzienie serowo-grzybowym. Wspaniale po prostu(Od tego momentu momo w tej knajpie byly obowiazkowym starterem do kazdego obiadu badz kolacji). W drodze powrotnej byl ustalony plan znalezienie rikszy, przewodnika lub samemu wykombinowac plan zwiedzania najwazniejszych swiatyn na jutro. Spotkalismy krecacego sie kolo Virupaksja(w samym centrum Hampi) Temple Raddesha. Niby mial byc oficjalnym przewodnikiem z biura panstwowego, ale jego certyfikat nie wygladal bardzo przekonywujaco oraz fakt ze chodzil wieczorem namawiajac ludzi rowniez. Spedzilismy z nim ponad godzine dyskutujac o opcjach, cenach, trasie. Zaczelo sie od wycieczki rowerami od 9:30 do ok. 13:00, pozniej mial z nami pojechac on sam razem z nami skuterami wraz ze wschodem slonca, pozniej trasa z reszta ludzi i kontynuacja samotnie do 16:00, pozniej byljuz nagrany kolega ktory spedzi z nami caly dzien(ponoc swietny przewodnik, ale Radesh musial mu cala trase wytlumaczyc jeszcze przez telefon). My od samego poczatku pisalismy nazwy i kolejnosc, zeby ew. Pozniej powiedziec na co sie umawialismy. Cena zaczela sie od 2800 RS za poranek samotnie, rower, znowu samotnie z przewodnikiem przy czym on zalatwia skuter a my placimy za paliwo, hmm.... troche duzo. Wiec tlumacze ze sami wypozyczymy skuter i on nie musi sie tym zajmowac, wiec cena spadla na 2000RS + paliwo do dwoch motorkow, no to dalej tlumacze ze troche przesadza i realna cena jaka moge zaplacic to 1000 RS, on sie uparl na 1500 RS za samotnie+grupa+samotnie, po kolejnych naciskach w cenie 1500 RS pojawil sie indywidualny kolega przewodnik na caly dzien od 6:10 do 15”30. Podziekowalismy za poswiecony czas i umowilismy sie na ew. Telefon czy sie decydujemy. Niestety nie zdecydowalismy sie nawet na ostatnie rozwiazanie, mamy trase, jakas obrazkowa mape gdzie jechac i sami sprobujemy cos zdzialac.
W czasie dnia rowniez rozpoczalem kadzenie moich ciuchow i linera z bed bugs, wyglada na to ze pomoglo bo juz nie mam wiecej ugryzien. Jakies mocne kadzidelka zakupilem za 10RS i zamknalem wszystko rozwieszone w lazience. Walilo na caly korytarz Guest Housa, ale skutecznie wytuklem dziady!!!

No to budziki ustawione na 5”30, wiec gdzies 5 godzin snu, ale mamy nadzieje ze bedzie warto w porannych warunkow zrobic troche zdjec, ucieknac przed poludniowym upalem i zobaczyc wschod slonca.

No comments:

Post a Comment